A oto co o nas napisał GŁOS WĄGROWIECKI
Cytryną przez Pałuki
Miłośnicy Citroëna z całego kraju zjechali na trzy dni do Wągrowca. W sobotę ruszyli w trasę , która im pokazać piękno ziemi pałuckiej.Dwa razy w roku miłośnicy francuskich aut ruszają wielkopolskimi drogami na wspólne rajdy. Tym razem start i metę wiosennego zlotu Citroenów ustanowiono w Wągrowcu. Mimo, ze rajd rozpoczął się w piątek trzynastego, przebiegał szczęśliwie, a pogoda dopisała.
Historia na czterech kółkach
Kierowcy do wągrowieckiego OSiR zjechali całymi rodzinami już w piątek. Tego wieczoru przy ognisku na wspólnym grillowaniu, kierowcy zapoznali się z trasą. Pierwszy Citroen na wągrowieckie wertepy wyruszył z Rynku w sobotę o 9.30. Wystartowały 52 załogi z całej Polski 9m.in. z Łodzi, Radomia, Szczecina, Warszawy). Niestety wśród startujących zabrakło wągrowczan, za to kilka osób dopytywało się, co trzeba zrobić, aby przyłączyć się do jednego z czterech klubów (zainteresowanych odsyłamy na stronę internetowa: www.francuskie.pl). Wśród kilkudziesięciu citroenów, wypatrzyć było można kilka świetnie zachowanych perełek. Do Jakubowego grodu zjechały modele z końca lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia (DS) oraz nieco młodsze, bo wyprodukowane na początku lat osiemdziesiątych, modele CX oraz 2CV. Opel Astra czy VW Passat ,a nawet Mitsubishi to również Citroën, jak śmieli się uczestnicy, do także kierowcy tych wozów przystąpili do rajdu. Organizatorzy starali się, aby pokazać Pałuki nie tylko za sprawą obiektów sakralnych. Każdy kierowca otrzymał bogaty pakiet pytań, na które należało znaleźć odpowiedzi oraz zestaw informacji i legend o ziemi wągrowieckiej. Było o skarbnicy sztuki, jaką jest fara z jej ołtarzami, skrzyżowaniu rzek, które jest owocem prac cystersów, drewnianych kościółkach , głazie św. Wojciecha w Budziszewku, który gdy zapadnie się pod ziemię – wedle legend – będzie zwiastował koniec świata. Uczestnicy rajdu zatrzymali się także nad jeziorami Bracholińskim i Rgielskim, wokół których można spotkać 140 gatunków ptaków, m.in. kaczkę wełnista, gęś gęgawą, perkozy, sowę błotną…
Na mecie czekał na rajdowiczów żart. Przed stu laty niemiecka prasa opisała, że na wągrowieckiej ziemi snują się hordy agresywnych psów, przy wjeździe na metę każdy z uczestników chwytał w dłonie …wędkę na psy.
„Są miasta, które od pierwszej chwili oczarowują przybysza atmosferą, położeniem, zabudową, historią, dniem współczesnym. Do nich z pewnością należy Wągrowiec. Gwarantujemy, że w czasie zlotu poznasz mnóstwo tajemniczych miejsc, dowiesz się ciekawych historii. Z pewnością niejeden raz jeszcze zawitasz do tego uroczego miasta” – tymi słowami do przyjazdu do Wągrowca zachęcali organizatorzy. Rajd nie ogranicza się tylko do zwiedzania. Kierowcy mogli sprawdzic swoje umiejętności parkując samochód czy wymieniając koła. Nad rajdem czuwało trio: Jacek Ciepluch, komandor rajdu, Jarosław Czuba sędzia główny i Zofia Dyba odpowiedzialna za księgowość i organizację. W rajdzie uczestniczyli członkowie czterech klubów miłośników Citroëna: Stowarzyszenie Citroën Klub Poznań, poznański i bydgoski Klub Cytrynki oraz CX klub Suchy Las. Organizatorzy rajdu szczególnie dziękują za pomoc w organizacji burmistrzowi Wągrowca i staroście powiatu wągrowieckiego oraz sponsorom.
0 komentarzy