Pijąc gorącą herbatę z pamiątkowego kubka, z rozrzewnieniem wspominam pożegnanie lata w Golubskim Zamku, przeglądam fotografie. Wszak za oknem króluje już złota jesień, a przebijające słonce, grzejące coraz słabiej, przypomina o minionym lecie. Spotkanie entuzjastów Citroënów 2CV kończące lato w sobotę i niedzielę 22 i 23 września 2007 zorganizował Oddział naszego Klubu w Mogilnie z inicjatywy Marka Czarneckiego. Dziękujemy.
Do Zamku w Golubiu–Dobrzyniu, bo tam wyznaczono nam miejsce zlotu, zajechaliśmy powiększającą się po drodze o dołączających do grupy kolegów, kolorowym i kwaczącym kluczem (13 kaczek i kaczorów). Frunęliśmy kołysząc się z Wrześni przez Gniezno, Inowrocław i Toruń. Kaczuszki nasze prezentowaliśmy w głównych punktach po drodze w Mogilnie, Strzelnie, Inowrocławiu i Toruniu wzbudzając ogromne zainteresowanie i dużą sympatie. Gromada kolorowych kaczorów to niecodzienny widok. W Golubiu – Dobrzyniu, bardzo serdecznie przywitał nas Kasztelan Zamku – pan Mariusz Wróblewski, który przez nasz cały pobyt, nami się opiekował, zabawiał i oprowadzał z wielką pasją. Serdecznie dziękujemy. Zwiedzaliśmy połączone miasta Golub z Dobrzyniem stanowiące dzisiaj jeden organizm. Na golubskim Rynku chwaliliśmy się naszymi samochodami. Na tle naszych samochodów fotografowali swoje szczęście nowożeńcy. Pan Młody skłonny był zabrać swoją wybrankę w podróż poślubną jednym z prezentowanych Citroënów 2CV. Spotkaliśmy konnych, średniowiecznych rycerzy zakutych w zbroje. Sami zaś, już pod Zamkiem próbowaliśmy rycerskiego rzemiosła. Rzucaliśmy oszczepem, łapaliśmy koła na miecze i szable ćwiczyliśmy strzelanie z kuszy, a pod wieczór odpalaliśmy armaty. Roman zamierzał odpalić z Kmicicowej Kolumbryny stojącej przed Zamkiem, lecz nie mógł już na nią się wciągnąć. Najlepsi kandydaci do zaciągu rycerskiego zostali uhonorowani pucharami. Wieczorem zwiedzaliśmy i poznawaliśmy tajemnicę zamkowych zakamarków, piwnic i strasznego lochu, do którego nie chciałbym na dłużej trafić. Na krnąbrnych, na dziedzińcu czekały dyby. Próbowałem zrozumieć jaką jest ta kara i na kilka minut dałem się w nie zakuć. Jak można było wytrzymać stojąc kilka godzin a podobno i dni? Na dziedzińcu rozpaliliśmy ognisko i przy muzyce nadawanej z Kaziowej kaczki i zastawionych jadłem i napitkami stołami, bawiliśmy się do późnych nocnych godzin. Głównym tematem rozmów było niepowodzenie polskiej grupy w uzyskaniu prawa organizacji światowego zlotu Citroënów 2CV podczas tegorocznego zlotu w Szwecji, w Borlänge. Przeważała opinia, że główną przyczyną był: brak współdziałania, przykre nieporozumienia, a nawet niestety prywata(!) w polskim obozie. Uznano, że należy się starać o organizacje zlotu za dwa lata w Pradze, znacznie lepiej się przygotowując promocje Polski. Pierwszy krok został zrobiony. Taka okazja i szansa jak w Pradze szybko się nie pojawi. Nie produkowanych już Citroënów 2CV ubywa. W nocy nad Zamkiem rozbłysły sztuczne ognie na naszą cześć. To było fantastyczne widowisko. Noc spędziliśmy w zamkowych komnatach bardzo gustownie urządzonych. Jednego z nas w nocy miała odwiedzić Biała Dama – Anna Wazówna. Rano jednak nikt nie chciał się przyznać do goszczenia jej(?). W niedziele słoneczny poranek, po późnym śniadaniu, gęsiego, zadowoleni i z uśmiechem, całym kluczem odlecieliśmy do swoich gniazd. Czekamy na przyszłoroczne lato by wyruszyć znowu po słońce. Zapewniamy, że do Zamku w Golubiu – Dobrzyniu warto wjechać zwłaszcza na rycerskie turnieje a także po ciszę, trochę historii, wspaniałe widoki, dobrą kuchnie. J.C.
0 komentarzy